Imieniny: Zofii, Nadziei

INFO

Życie na barykadach stolicy 1 sierpnia 1944 roku oddał Antoni Tokarski. Jego koleżanka Maria Piotrowicz została rozstrzelana przez Niemców następnego dnia podczas egzekucji dokonanej na jej zgrupowaniu.

Wokół obelisku Polskiego Państwa Podziemnego, przy kościele św. Floriana w Żninie, w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego, zebrali się przedstawiciele samorządu powiatowego i gminnego, duchowieństwo, harcerze, strażacy, przedstawiciele kultury i frakcji politycznych, oraz nieliczni mieszkańcy miasta. W tym roku po raz pierwszy do apelu nie stawili się państwo Młynarczykowie. Pan Młynarczyk, jest najprawdopodobniej jednym z ostatnich w naszej gminie akowców, który walczył na Podhalu. Wśród zebranych pojawił się natomiast niezwykły gość z Wenezueli, ksiądz Florian Cieniuch, który przyjechał do Żnina z Krakowa, gdzie uczestniczył w Światowych Dniach Młodzieży.

 

Uroczystość mającą na celu upamiętnienie bohaterów, którzy oddali życie w nierównej walce z okupantem, zorganizował Franciszek Szafrański, prezes Światowego Koła Armii Krajowej, koło w Żninie. Zarówno on, jak i większość zrzeszonych w żnińskim kole AK to członkowie zwyczajni, co oznacza, że osobiście nie walczyli z okupantem i sowietami, ponieważ w czasie wojny byli dziećmi, lub urodzili się po wojnie. Do reprezentowania żołnierzy AK upoważnia ich postawa życiowa. Nigdy bowiem nie zaakceptowali moskiewskiego przewodnictwa naszej ojczyźnie.

 

- Ci, których pamięci jest poświęcony ten obelisk, byli zapomniani w powojennej ojczyźnie – mówił w swym krótkim przemówieniu Franciszek Szafrański. Pedagog wielu pokoleń młodzieży ubolewał, że nawet teraz 72 lata po wybuchu Powstania Warszawskiego, wielu Polaków nie potrafi uczcić pamięci tych, którzy bez wahania poszli na bój walcząc o wolność Polski.

 

Po przemówieniu delegacje złożyły wiązanki kwiatów pod pomnikiem. Nie zapomniano o grobie zasłużonych dla naszego miasta rodziców Marii Piotrowicz, pochowanych na cmentarzu przy ulicy Gnieźnieńskiej, gdzie zapalono symboliczny znicz, w hołdzie dla ich jedynej córki, pochowanej w jednej mogile ze swym batalionem.

 

Przypominamy, że urodzona w 1922 roku Maria Piotrowicz była absolwentką żnińskiego gimnazjum (dziś ILO im. Braci Śniadeckich), gdzie jej ojciec Roman piastował funkcję dyrektora, a jej mama szanowaną polonistką (spoczywają na cmentarzu przy ulicy Gnieźnieńskiej). Po zajęciu Żnina przez Niemców rodzina przeniosła się do Warszawy. Na tajnych kompletach skończyła konspiracyjną szkołę budowlaną. Już jako uczennica stała się żołnierzem AK. Działała pod pseudonimem Zonia. Jej zasługi dla podziemnej armii były tak duże, że krótko przed wybuchem powstania została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, oraz dwa razy Krzyżem Walecznych. W ostatnich dniach przed wybuchem powstania przebywała w wytwórni butelek zapalających, 1 sierpnia 1944 roku dołączyła do zgrupowania Grzymały. Wraz z tym zgrupowaniem wydostała się ze stolicy. W pobliżu miejsca Salomea zdobyto wagon w którym podróżowało 89 osób. Zostali rozstrzelani 2 sierpnia o godzinie 18 przez specjalną grupę SS.

 

O okolicznościach śmierci Antoniego Tokarskiego wiadomo jedynie, że zginął on 1 sierpnia.

Maria Warda

 

 

 

 

REKLAMA
AUTOPROMOCJA
div class="reklamabox"AUTOPROMOCJA</div>"