Imieniny: Bonifacego, Dobiesława

INFO

Szukający relaksu w Górach Wilczkowskich mieszkaniec Żnina, uratował życie desperatowi, który przeżył zawód miłosny. Niedoszły samobójca przed wejściem w głębiny, pił z gwinta wódkę.




Ulubione miejsce żnińskich włóczykijów, spodobało się także 27 letniemu mężczyźnie. Nad brzeg Dużego Jeziora, przy ujściu źródełka, przyjechał z Wałcza. W tym samym czasie, trasą rowerową, od strony Żnina nadjechał swym specjalistycznym pojazdem, emerytowany policjant (nazwisko do wiadomości redakcji).

-Zobaczyłem mężczyznę, który wychyla półlitrówkę z wódką i pije z gwinta – opowiada niedawny pogromca przestępców – W jego zachowaniu było coś niepokojącego. Kiedy opróżnił butelkę, zaczął strasznie krzyczeć. Wyrzucał sobie, że jest nieudacznikiem i nic w życiu mu się nie udaje. Wyciągnął telefon, zadzwonił do matki informując ją, że za chwilę popełni samobójstwo. Z powodu kłopotów zdrowotnych nie mogłem nic zrobić. Zadzwoniłem na policję. Chłopaki pojawili się błyskawicznie. Wprost jakby wyrośli spod ziemi. W patrolu był Maciej Słodkowski, który ma na swym koncie wiele udanych akcji z ratowaniem samobójców. Ten desperat nie zważał na ich obecność, wchodził coraz głębiej do wody, ale akurat w tym miejscu trzeba przejść kilkadziesiąt metrów, aby stracić grunt pod nogami, więc był cały czas na oku.

Mężczyzna zignorował spieszących na ratunek funkcjonariuszy. Wyrywał się, kiedy próbowali go złapać. Ostatecznie udało się im go złapać. Z powodu upojenia alkoholowego został umieszczony w policyjnym areszcie do wytrzeźwienia.

-Desperat, którym okazał się 27 letni mieszkaniec Wałcza, miał 2.5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Po wytrzeźwieniu trafił pod opiekę lekarzy.

Maria Warda

REKLAMA
AUTOPROMOCJA