Żnin i Pałuki to bardzo piękna kraina. Promowana przez lokalne władze na różne sposoby: w gazetach, telewizji i portalach internetowych. Jednak czy to wystarczy, by zachęcić do przyjazdu właśnie tu?
Będąc w ostatni weekend w Przyjezierzu postanowiłam zapytać turystów czy słyszeli kiedykolwiek o Żninie. To co usłyszałam początkowo wprawiło mnie w zachwyt, lecz po chwili moje odczucia na temat Żnina nie napawały optymizmem.
Z owej wypowiedzi dowiedziałam się, że Żnin to bardzo ładne i czyste miasto sięgające swą tradycją aż epoki średniowiecza. Mieszkają w nim mili i życzliwi ludzie jednakże brak temu miastu wewnętrznej radości życia. Pomimo tego, iż okolice są bardzo atrakcyjne i malownicze, a samo miasto położone jest nad pięknymi akwenami wodnymi w postaci jezior to jednak turyści tam nie zaglądają - powód ?
Pan Jarek, który do Przyjezierza przyjechał aż ze Zduńskiej Woli powiedział mi, że w Żninie wieje nudą z powodu braku plaż nad brzegiem jezior, pól kempingowych, pobliskich sklepików, straganów, barów i knajpek. Jak powiedział, ludzie w dzisiejszych czasach chcą wypoczynku i ciekawej rekreacji, a w Żninie dosłownie nic się nie dzieje.
- Aby daleko nie szukać, sama pani redaktor wie, jest mała wioska Przyjezierze która w okresie letnio - wakacyjnym tętni życiem od świtu do późnych godzin nocnych. Mały skrawek ulicy położony nad brzegiem jeziora Ostrowskiego przepełniony jest barami, sklepikami, miejscami noclegowymi i polami kempingowymi, a parkingi pękają w szwach. W tej małej dziurze przewijają się dziennie nie setki ale tysiące turystów rządnych kontaktu z wodą przy brzegu, której można bez problemu wypożyczyć kajaki, rowery wodne i inny sprzęt pływający – powiedział Pan Jarosław.
Mój rozmówca zadał mi pytanie - Kto o zdrowym umyśle zawita do Żnina nad jezioro celem letniego wypoczynku skoro przy jeziorze nie ma noclegów i żadnych atrakcji, oprócz wypożyczalni paru kajaków i rejsów stateczkiem? Czy naprawdę aż tak wiele potrzeba by ożywić miasto? Pan Jarosław ma parę pomysłów na to, by w Małe Żnińskie jezioro tchnąć życie. Parę z nich mi wyjawił. Przede wszystkim należy wytyczyć plażę – porządną, z prawdziwego zdarzenia. Później dać w dzierżawę ludziom parcele pod zagospodarowanie, a oni sami rozwiną rodzimą turystyczną infrastrukturę i turystyka obroni się sama.
- Pani redaktor cóż z tego że w internecie można znaleźć wiele odnośników na temat Żnina i jak widać są to same superlatywy, ale kogo to obchodzi gdy nad samymi jeziorami nie można znaleźć nic oprócz wiatru. Nie chciałbym zbyt mocno prorokować, ale stan faktyczny jest taki, że w Żninie większa połowa ludności to osoby starsze i młodzież w wieku około 15 roku życia. Ludzie w średnim wieku i młodzież starsza nagminnie ucieka do większych miast, bo co mają robić w mieście zwanym Prosektorium, w którym monotonia dnia codziennego powielana jest jak za sprawą kserokopiarki.
W małej dziurze jakim jest Przyjezierze mieszczącej się zaledwie 40 minut drogi od Żnina, spotkać można ludzi z różnych województw: z Kujawsko - Pomorskiego, Wielkopolskiego, Łódzkiego. Czy Żnin jako piętnastotysięczne miasto z pięknym zasobem akwenów wodnych dorówna tej maleńkiej miejscowości pod względem turystycznym? Mój rozmówca w to wątpi. Dlaczego? Uważa, że żeby ruszyć miasto do życia to nie wystarczy chcieć i mówić, ale trzeba też działać w tym kierunku.
- Wystarczy tylko stworzyć plan zagospodarowania pobliskich jezior pod względem letniskowo - turystycznym, zdobyć na ten cel fundusze Unijne i wdrożyć plan w działanie. To tyle co mam do powiedzenia z województwa wielkopolskiego.
Żnin ma wielki potencjał i doskonałą lokalizację. Położenie między dwoma jeziorami to „bajka” dla rozwoju turystyki. Inne miasta mając taki potencjał byłyby już letnimi kurortami takimi jak Giżycko, Mikołajki czy Ruciane Nida. Turysta w mieście równa się zakupy, a zakupy to równa się zysk lokalnych sklepów, barów gastronomicznych, budek z lodami, knajpek i ogródków piwnych. Tam gdzie są turyści znajdą się też i inwestorzy, powstaną małe prywatne pensjonaty z pokojami noclegowymi, sklepiki pamiątkowe. Pomysłów można mieć tysiące. Jak słusznie stwierdził mój przemiły rozmówca, pieniądze na ten cel można w większości pozyskać z funduszy unijnych, a potem i tak za wszystko zapłacą turyści. Gdy lokalni kupcy, przedsiębiorcy i handlowcy mają zwiększone dochody z turystyki to miasto staje się bogatsze i ludziom żyje się lepiej, wtedy nawet część młodzieży nie będzie już taka skora do opuszczania Żnina i miasto będzie się rozrastać.
Być może Burmistrzowie, radni Rad Miejskich i Gminnych, Starostwo, Wójtowie Gminy powinni zjednoczyć siły i wspólnie zadziałać w tym kierunku. Dla dobra Pałuk zwalić mur podziału politycznego i dążyć wspólnie do rozwoju naszego regionu, bo gdy ożyje Żnin, stolica Pałuki, to ożyje też cały region.