Żniński Chór „Moniuszko” wyruszył w kolejną podróż by reprezentować nasze miasto i region na Ukrainie. Po raz pierwszy w długiej historii chóru moniuszkowcy wyjechali śpiewać do kraju objętego wojną. Naszym celem było miasto siedmiu wzgórz. Tym mianem określane jest kilka miast europejskich, wśród nich Lwów leżący w zachodniej części kraju.
Po wielu godzinach jazdy autokarem m.in. przez ziemię sandomierską słynącą z sadów owocowych i okolice Opatowa dotarliśmy do granicy polsko-ukraińskiej w Medyce. Ucieszyliśmy się, bo odprawa celna nie zabrała nam dużo cennego czasu. Minęło półtora godziny a my już jechaliśmy dalej. Mijaliśmy stojące przy drodze skromne drewniane domki, rzadziej solidne i murowane. Ziemia na polach stawała się nieco ciemniejsza a równina którą jechaliśmy miejscami falowała to w dół to w górę. Wkrótce mogliśmy ujrzeć błyszczące w jesiennym, chylącym się ku zachodowi słońcu, złocone dachy cerkwi. Po przejechaniu 90 km pojawiły się przedmieścia miasta, o którym często śpiewaliśmy piosenki ale dla większości z nas stanowiło ono wciąż tajemnicę.
Lwów, piękne miasto uniwersyteckie przedwojennej polski powoli odsłaniał swe oblicze. Bez wieżowców, z blokami wykonanymi z białej cegły, z wiszącym na linkach praniem za oknami. Minęliśmy w oddali słynny lwowski eklektyczny dworzec kolejowy oddany do użytku w 1861 roku i zaczęliśmy wjeżdżać do starówki. Na ulicach pojawił się bazaltowy bruk a nasza długa Setra z trudnością wchodziła w kolejne zakręty. Mijaliśmy przepiękne, niebanalne, lecz w większości niestety nierestaurowane kamienice. Na wielu z nich umocowane były tablice informujące o tym że jest to zabytek architektoniczny podając też rok budowy.
Uwagę zwracały oryginalne drzwi wejściowe, czasem tylko pozbawione starych klamek i wyposażone w domofony. Pojawiły się też kościoły należące dziś do różnych grup wyznaniowych., skwery i górujące nad miastem wzgórza.
Dojechaliśmy do miejsca zakwaterowania. Mieściło się ono przy ulicy Włodzimierza Wielkiego – księcia kijowskiego, świętego kościołów prawosławnego i katolickiego. Zostaliśmy przywitani przez kierownictwo i naszego przewodnika Jurija. Na kolacji piliśmy herbatę i jedliśmy pyszne placuszki z twarogiem podawane przez sympatyczną Irinę.
Na drugi dzień pojechaliśmy do bazyliki archikatedralnej p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny zbudowanej w stylu gotyckim, z późniejszymi zmianami barokowymi. W ołtarzu wisiał niewielki cudowny obraz matki Bożej Łaskawej a jeden z witraży-jak się okazało-zaprojektowany został przez samego Jana Matejkę. Nasz przewodnik budził w nas coraz większy podziw. Przypomniał nam o wizycie Papieża Jana Pawła II we Lwowie w 2001, zwrócił uwagę na tablicę poświęconą profesorom UL zamordowanym w 1941 r przez hitlerowców. To właśnie w tej świątyni miały miejsce w roku 1656 słynne śluby Jana Kazimierza
w których oddał on Rzeczpospolitą w opiekę Maryi.
Upiększyliśmy śpiewem mszę świętą zaśpiewaliśmy krótki koncert po jej zakończeniu.Wzruszenie było widoczne nie tylko na twarzach licznie zgromadzonej publiczności ale i naszych. Resztę czasu spędziliśmy zwiedzając różne zakątki miasta m.in. dzielnicę ormiańską. Przewodnik Jurij wciąż opowiadał : o barwnej, przedwojennej, niebogatej subkulturze-batiarach, o malejącej gwałtownie liczbie obywateli miasta czy też
o dotacjach polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Poza czasem spędzonym z Jurijem indywidualnie przechadzaliśmy się uliczkami rozśpiewanymi przez ulicznych grajków, próbowaliśmy miejscowe dania, sprawdzaliśmy moc naszej złotówki która okazała się tu całkiem silną walutą.
W sobotę odwiedziliśmy Cmentarz Łyczakowski. Okazał się on niezwykłym miejscem wykonanym w stylu art. Deco. Zapaliliśmy znicze przy grobach Marii Konopnickiej, Gabrieli Zapolskiej oraz Zbigniewa Herberta, a także zaśpiewaliśmy Rotę przy pomniku Orląt Lwowskich. Opodal widniała kwatera w której wciąż przybywa brzozowych krzyży i gdzie chowani są żołnierze walczący na wschodzie kraju. W godzinach południowych byliśmy na spektaklu w Operze Lwowskiej zaprojektowanej przez Zygmunta Gorgolewskiego.
To prawdziwe dzieło sztuki architektonicznej, malarskiej i rzeźbiarskiej posadowione w miejscu dawnego przepływu rzeki Połtawy. Piękne złocenia, ważący 1 tonę żyrandol , dookoła balkoniki jak z filmu „Anna Karenina”. To wszystko wraz ze spektaklem zrobiło na nas duże wrażenie. W ostatnim dniu pobytu wystąpiliśmy w kościele p.w. Św. Antoniego.Ta świątynia franciszkanów mile nas zaskoczyła niesamowitą akustyką. Na koniec koncertu zaśpiewaliśmy szczególny utwór pt . „Taki kraj” który wywołał wyraźne wzruszenie i zadumę u licznie zgromadzonych słuchaczy. Wychodząc z kościoła podchodziło do nas wielu Polaków wśród których najwięcej było osób starszych -i jak się okazało- samotnych mieszkających w pobliżu.
Na ręce ks. Proboszcza Pawła Odoja przekazaliśmy na potrzeby dzieci lwowskich, książki, odzież i gry dydaktyczne – dar żnińskiej Księgarni Pałuckiej s.c., H.Tokarz & J.Kosewski. którym w imieniu obdarowanych bardzo dziękujemy.
Wracaliśmy do Polski zadowoleni, gdzieś w myślach wracał fragment pieśni …” do kraju Tego, tęskno mi Panie….”. Wyjazd chóru „Moniuszko” był możliwy dzieki wsparciu finansowemu Starostwa Powiatowego w Żninie.
Zbigniew Dolaciński