Imieniny: Czesława, Agnieszki

INFO

Nawałnica z sierpnia 2017 roku mocno nadwyrężyła kondycję pałuckich lasów. Po roku już wiemy dokładnie, że powaliło ponad 270 tys. m3 drewna. Pierwotne szacunki były zaniżone z braku dostępności, zatarasowania całych kompleksów. Do tego trzeba doliczyć kilkanaście tys. m3 sosnowego posuszu, który co roku wydziela się wskutek deficytu wody. Obraz zniszczeń i zaburzeń w leśnych ekosystemach nie spotykany od lat.

fot. Paweł Winiszewski


W leśnictwie Mięcierzyn, najbardziej dotkniętym przez nawałnicę, zakres obowiązków podleśniczych wyznacza nie tylko rozmiar klęski, ale i terminy likwidacji skutków. Drzewo nie może za długo leżeć, szkodniki tylko czekają. Najwcześniej takim surowcem zainteresują się grzyby należące m.in. do typu workowców, powodują siniznę deprecjonującą jego walory estetyczne. Jeszcze przed świtem przewoźnicy umawiają się na odbiór drzewa z lasu, przy stosach trzeba stawać o 4 - 5 rano, wydać zakupiony materiał, wystawić dokumenty przewozowe. Brygady robocze, zwłaszcza ciężki sprzęt, pracują cały dzień, trzeba na miejscu koordynować prace, nadzorować gospodarkę drewnem. Obszar leśnictwa podzielono na 3 sektory robocze, do nich przydzielono pracowników, oddelegowano podleśniczych, ustanowiono osoby odpowiedzialne. Nie obeszło się bez dodatkowego zatrudnienia, zadanie przerastało siły i środki przewidziane na czas spokoju.



Harvestery przystosowane do całodobowej pracy działają także po zmroku, o własnych światłach zdolne do wycinki setek drzew w ciągu roboczej zmiany. W tym czasie możliwa jest rotacja operatora, a podleśniczy zostaje ten sam (lub jego zmiennik). Przełożeni przyglądają się tym obciążeniom, pilnują, aby nie doszło do nadmiernego zmęczenia pracowników. Przysługuje prawo do odpoczynku o każdej porze dnia, odnowa sił to także posiłki regeneracyjne przyznawane dla służb terenowych.

fot. Józef Popiel


Likwidacja skutków nawałnicy aktualnie jest największym wyzwaniem pałuckich leśników, zadanie rozłożone na 3 lata. W tym czasie pierwsze pozycje zostaną przygotowane do odnowienia. Przywracanie lasu na zniszczonych powierzchniach będzie odbywać się etapami. Pierwsze pozycje zapewne będą odnowione już wiosną 2018 roku.

fot. Józef Popiel

Nasiona z tegorocznego urodzaju zebrane, przygotowywane do wysiewu na szkółce, program produkcji materiału sadzeniowego rozpisany na kilka lat. Na barki podleśniczych spadnie lwia część zadań związanych z przygotowaniem kampanii odnowieniowej, sadzeniem młodego lasu. Planowanie hodowlane musi zapewniać różnorodność gatunkową nasadzeń dostosowaną do bogatych siedlisk Nadleśnictwa Gołąbki. To złożone prace oparte o znajomość ekologii gatunków, typologii leśnych siedlisk. Z marszu trzeba będzie zadbać o ochronę nowych upraw leśnych przed zagrożeniami, tym bardziej, że areał przekracza 600 ha.

fot. Józef Popiel

Cała operacja bez podleśniczych praktycznie nie byłaby możliwa do przeprowadzenia. Podstawowe stanowisko produkcyjne jest testowane w ferworze intensywnej pracy, w warunkach, których na co dzień nie przewiduje pragmatyka zawodu. Niejeden podleśniczy ma szansę zdobyć ostrogi, aspirować do rezerwy kadrowej z widokami na awans zawodowy. Choć robota jest mierzona w hektarach i kubikach, satysfakcji w tej profesji może poszukiwać nie tylko w ilości pozyskanego drewna, powierzchni, na której przyszło działać. Po latach, wspomnieniem tego czasu będzie potężny areał nowych upraw i młodników. Człowiek sprawdza się w boju, po realizacji zadań widać, że nasi podleśniczowie stanęli na wysokości zadania.

Józef Popiel


AUTOPROMOCJA